Wspólne gotowanie
Wspólne gotowanie z dzieckiem jest dobrym pomysłem z kilku względów:
- Dziecko dotyka, wącha, próbuje – rozwija swoje zmysły.
- Pomaga nam w prostych czynnościach: miesza, kroi, obiera- rozwija swoje zdolności manualne.
- Widzi jak powstaje posiłek. Ma szansę dowiedzieć się, dlaczego mama wciąż i wciąż krząta się w tej kuchni, zamiast bawić się z nim samochodami. Okazuje się, że nie wyciąga z szafki talerza z ciepłym, pełnowartościowym posiłkiem za każdym razem gdy przychodzi pora posiłku, a musi sama umyć warzywa, obrać je, pokroić, wrzucić do garnka itd.
- Dziecko jest zajęte razem z nami w kuchni, ma zabawę, nie ciągnie nas za nogawkę spodni do swoich zajęć, nie pląta się pod nogami i nie jęczy.
- Dzieci chętnie próbują potraw, które przygotowały.
- Wyrabiamy pozytywną atmosferę wokół posiłku. Pokazujemy, że gotowanie i jedzenie są przyjemnymi czynnościami, podczas których rozmawiamy, śmiejemy się, możemy się też upaćkać, co dzieci bardzo lubią 😉
- Dzięki wspólnemu gotowaniu unikniemy sytuacji takiej, jak na krótkim filmiku poniżej:
Trochę straszne, co? Dzieciaki wiedzą co to jest keczup, ale nie mają pojęcia z czego jest zrobiony…
Wróćmy do wspólnego gotowania.
Co jest potrzebne aby zacząć?
Zestaw specjalnych nietłukących się misek, zestaw dziecięcych noży w kilku rozmiarach, fartuszki ochronne, folia ochronna.
Żartowałam 😉
Do wspólnego gotowania nie potrzeba absolutnie nic oprócz dobrych chęci. Dla mnie jedynym na prawdę użytecznym gadżetem ułatwiającym pracę w kuchni z dzieckiem jest stołek, na który dziecko może samo wejść i stabilnie na nim stać, np. taki z IKEA. Można go wykorzystywać przy okazji, gdy trzeba sięgnąć coś z wyższej półki, lub jako stołek do wiązania butów w przedpokoju.

Stołek z ze sklepu IKEA
Są też bardziej zabudowane stołki z barierką zabezpieczającą przed upadkiem, które wyglądają mniej więcej tak:

Guidecraft Kitchen Helper
Niestety nie widziałam takich w ofercie żadnego polskiego sklepu. Można poszukać w sklepach zagranicznych wpisując hasło „Learning Tower” lub „Kids Kitchen Helper”. Choć nie jest to mebel niezbędny, bo możemy zorganizować nasz warsztat pracy po prostu przy stole, gdzie dziecko będzie siedziało w swoim krzesełku.
Czynności, które może wykonywać nawet najmniejszy kucharz:
- Krojenie miękkich owoców, np. bananów, dojrzałych gruszek. O ile dziecko nie pożre ich przed/lub podczas krojenia (tak jak robi mój mały frutarianin 😉 ), możemy z tych owoców skomponować sałatkę na podwieczorek, lub dodać jako dodatek do kaszki na śniadanie.
- Sałatka ziemniaczana: dziecko może kroić ziemniaki i inne miękkie warzywa, obierać jajka na twardo ze skorupek, później mieszać sałatkę.
- Dodawanie składników ciasta do miski. Dziecko może wsypywać mąkę, proszek do pieczenia, rodzynki, mieszać.
- Wciskanie guzików wszelkich brzęczących maszyn, np. blendera, sokowirówki. Moje pasty do kanapek nigdy nie były tak gładkie od kiedy mieli je mój syn zafascynowany brzęczeniem blendera 😉
- Wałkowanie ciasta na pierogi.
- Układanie pokrojonych składników na domowej pizzy.
- A jak już jesteśmy w kuchni, to możemy zaangażować dziecko również do mycia garnków. Dzieci uwielbiają hydrozabawy! Pozwólmy dziecku przelewać, wylewać, szorować, dajmy mu jego własną gąbkę z dużą ilością piany.
3 złote rady na koniec:
- Ommmm… Weź głęboki oddech za każdym razem, gdy dziecko coś zrzuci, wysypie, rozleje. Zazwyczaj robi to po prostu przez przypadek, jest skupione na swoim zadaniu.
- Pamiętaj, że jeśli dziś pozwolisz dziecku być z tobą w kuchni i nawet niezdarnie ci pomagać, jest większa szansa na to, że dziecko będzie chętnie pomagało ci w kuchni, gdy będzie duże.
- Pamiętaj nic na siłę! Zasada ta dotyczy również Ciebie. Nie zmuszaj się do gotowania z dzieckiem, gdy nie masz na to ochoty. Ja też czasem po prostu muszę zrobić obiad w 15 minut, albo akurat jestem nie w humorze i małe ciekawskie, wpychające się wszędzie rączki tylko doprowadzają mnie do szału.
Miłego gotowania 🙂