Rozszerzane diety okiem terapeuty integracji sensorycznej
Jako dietetyk pracujący z rodzicami małych dzieci bardzo często spotykam się z tzw. niejadkami. Zawsze wychodzę z takiego założenia, że wszystko co robą dzieci w sprawie jedzenia jest słuszne i to my dorośli musimy zastanowić się, co leży u podstawy takiego zachowania.
Często umiem pomóc tym rodzicom sama, wykorzystując kompetencje dietetyka. Może być to wynik anemii – tu pomoże odpowiednia suplementacja, którą możemy wspomóc dietą, może to być refluks – tu również dieta złagodzi objawy. Mogą to być też zbyt duże oczekiwania rodziców w stosunku do zjadanych przez dziecko ilości lub neofobia żywieniowa, która na pewnym etapie jest rozwojowa. Tu również mogę pomóc. Policzę na spokojnie, ile dziecko je, czy nie nabawi się niedoborów żywieniowych, czy warto to przeczekać, czy włączyć jakąś suplementację; podpowiem, jak zachęcić dziecko do jedzenia, a jakich technik lepiej nie używać.
Czasami jednak zachowanie dziecka sugeruje mi, że u podłoża problemów z jedzeniem mogą leżeć zaburzenia integracji sensorycznej. Jak je rozpoznać i jak sobie z nimi poradzić zapytałam specjalistkę w temacie – Beatę Falkiewicz. Zapraszam na wywiad:
Zdrowie od kuchni: Jaka jest definicja zaburzeń integracji sensorycznej?
Beata Falkiewicz: Integracja sensoryczna jest procesem neurologicznym, w którym mózg odbiera informacje ze wszystkich zmysłów i świata, rozpoznaje je, interpretuje, segreguje, łączy ze sobą i wcześniejszymi doświadczeniami, po czym wytwarza odpowiednią reakcję organizmu.
Nieprawidłowa integracja sensoryczna przejawia się dysfunkcjami, trudnościami czy zaburzeniami. Pojawiają się one, gdy układ nerwowy niewłaściwie organizuje bodźce zmysłowe. Te trudności nigdy nie są związane z uszkodzeniem narządów zmysłów. Dysfunkcje integracji sensorycznej dotyczą nieprawidłowości w zakresie przetwarzania bodźców sensorycznych w obrębie następujących systemów: czuciowego (dotykowego i proprioceptywnego), przedsionkowego, słuchowego, wzrokowego, węchowego, czy smakowego.
Zaburzenia integracji sensorycznej spowodowane są najczęściej niedojrzałością pierwotnych systemów zmysłowych. Pozostałe przyczyny to : czynniki genetyczne lub dziedziczna predyspozycja, czynniki prenatalne (lekarstwa, toksyny, substancje chemiczne absorbowane przez płód, komplikacje ciążowe, wysoki poziom stresu odczuwany przez matkę, ciąże mnogie, porody przedwczesne, niska masa urodzeniowa dziecka, niska ocena w skali APGAR, odklejenie łożyska, infekcje wewnątrzmaciczne, cesarskie cięcie, utrzymujący się przez dłuższy czas wysoki poziom bilirubiny u dziecka), deprywacja sensoryczna lub wręcz przeciwnie nadmierna stymulacja zmysłowa.
Na jakie sygnały warto zwrócić uwagę? Kiedy powinna zapalić się nam czerwona lampka?
Dysfunkcje integracji sensorycznej najczęściej manifestują się wzmożoną lub obniżoną wrażliwością na bodźce, trudnościami z koncentracją uwagi, obniżoną koordynacją ruchową, opóźnionym rozwojem mowy, niskim poziomem aktywności ruchowej, trudnościami w zachowaniu. Pełną diagnozę przetwarzania sensorycznego wykonujemy u dzieci powyżej 4 roku życia, jednak pierwsze trudności w prawidłowym współdziałaniu zmysłów, możemy zaobserwować już u niemowląt. U dzieci do 3 roku życia diagnozujemy zaburzenia samoregulacji związane z przetwarzaniem bodźców sensorycznych.

Jak to rozpoznać u niemowlaka, a jak u przedszkolaka?
U niemowląt i małych dzieci zwracamy szczególną uwagę na:
- problemy ze snem i zasypianiem,
- trudności z wyciszeniem, marudzenie, drażliwość, płaczliwość,
- problemy z jedzeniem (żucie i przełykanie pokarmów, preferencja określonych konsystencji),
- trudności w karmieniu,
- obserwowaną niechęć do przytulania, dotyku, unikanie kontaktu z rodzicami,
- dużą wrażliwość na bodźce lub brak odczuwania bólu,
- trudności i brak tolerancji dla codziennych zabiegów pielęgnacyjnych (czesanie, obcinanie, mycie włosów, obcinanie paznokci, mycie twarzy, zębów, czyszczenie nosa czy uszu),
- znacznie podwyższony lub obniżony stan pobudzenia,
- zachowanie autoagresywne (gryzienie, szczypanie siebie i innych, uderzanie głową o przedmioty),
- znaczna wrażliwość na jasne światło, dźwięki, zapachy,
- wszelkie inne niezrozumiałe, niestandardowe zachowania dziecka, które budzą niepokój rodzica.
U starszych dzieci, powinny nas zaniepokoić:
- trudności w czynnościach samoobsługowych (powolność czy wręcz niezdarność), trudności z myciem się, ubieraniem, zapinaniem guzików, wiązaniem sznurowadeł,
- słaba równowaga, częste potykanie się i upadanie,
- trudności z utrzymaniem głowy w pozycji pionowej, podpieranie rękę, kładzenie się na biurku,
- nadruchliwość, problemy z przebywaniem w jednym miejscu, stała potrzeba zmiany,
- trudności z koncentracją uwagi,
- problemy z nabywaniem nowych umiejętności ruchowych (jazda na rowerze, gra w piłkę),
- impulsywność,
- trudności z wchodzeniem i schodzeniem ze schodów,
- unikanie karuzeli, huśtawek, zjeżdżalni lub wręcz przeciwnie nadmierne korzystanie z tych sprzętów,
- unikanie kontaktu z innymi osobami, nadmierna reakcja na dotyk,
- ciągła potrzeba ruchu, częsta zmiana pozycji ciała,
- duży lęk przed wysokością i upadkiem, niepokój przed oderwaniem nóg od podłoża,
- trudności z orientacją w otoczeniu,
- trudności z rozróżnieniem stron ciała, słabe wyczucie odległości, niska orientacja w schemacie własnego ciała,
- nie ustalona dominacja jednej ręki
- kłopoty z czynnościami manualnymi (cięcie nożyczkami, rysowanie),
- trudności z czytaniem i pisaniem, odwracanie znaków graficznych, trudności w przepisywaniu, przerysowywaniu z tablicy,
- duża męczliwość.
Czy zaburzenia integracji sensorycznej są poważnym problemem czy wymysłem współczesnych przewrażliwionych rodziców?
Uważam, że intuicja rodzica jest najważniejsza. Jeśli cokolwiek nas niepokoi w rozwoju naszego dziecka, to zawsze jest to wystarczający powód, aby skonsultować się ze specjalistą. Nigdy nie jest za późno, aby pomóc sobie i swojemu dziecku. Obserwujmy rozwój ruchowy naszego dziecka, reakcje na docierające bodźce, rozwój mowy i odpowiednio wcześnie reagujmy, działajmy, wspomagajmy.
Dlaczego jest coraz więcej dzieci z takimi zaburzeniami? Czy mamy teraz dokładniejszą diagnostykę? Czy tych dzieci jest po prostu więcej? Czy te zaburzenia występowały w naszym pokoleniu albo pokoleniu naszych rodziców?
Z pewnością obecnie mamy odpowiednie narzędzia i możliwości właściwej, dokładniejszej diagnostyki. Trudności z przetwarzaniem sensorycznym występowały zawsze. Każdy z nas ma swój określony profil sensoryczny, czyli sposób przetwarzania bodźców. Daje nam informacje o tym, jakie bodźce preferujemy, a jakich unikamy. To nic innego jak nasze konkretne upodobania sensoryczne. Są osoby, które mogą spać przy głośnej muzyce, innych budzi nawet drobny szmer. Są osoby, które lubią ruch, kontakt z ludźmi, świetnie sobie radzą w sytuacjach konfliktowych, albo wręcz przeciwnie, poszukują ciszy i uważani są za introwertyków. Profil sensoryczny bardzo mocno wpływa na nasze życie. Nie należy go mylić z zaburzeniami integracji sensorycznej, ponieważ zaburzenia integracji sensorycznej, to sytuacja w której sposób w jaki przetwarzamy bodźce sensoryczne, utrudnia nam nasze codzienne funkcjonowanie.
Obecnie świadomość i wiedza społeczna jest większa, stąd coraz większa liczba rodziców poszukuje pomocy i wsparcia dla siebie i swoich dzieci. Niestety nasz współczesny tryb życia, wczesny dostęp do wysokich technologii, nadmierna stymulacja sensoryczna lub ograniczenie bodźców sensorycznych, cała masa zabawek „przebodźcowujących”, nie wspierają prawidłowego rozwoju procesu integracji sensorycznej. Czynniki okołoporodowe również nie pozostają bez znaczenia. Coraz większa liczba ciąż podtrzymywanych farmakologicznie czy zakończonych cesarskim cięciem.
W ostatnim czasie obserwuje duże zainteresowanie i poszukiwanie pomocy i wsparcia, właśnie u osób dorosłych, które chcą dowiedzieć się, dlaczego czują i działają w taki sposób. I tutaj ponownie utwierdzam się w przekonaniu, że nigdy nie jest za późno na zmianę i skorzystanie z pomocy.

Jak więc dbać o bardziej zrównoważony sposób bodźcowania naszych dzieci i higienę sensoryczną ?
Nośmy niemowlaki na rękach, przytulajmy, huśtajmy, masujmy, po prostu bądźmy blisko. Dawajmy możliwość swobodnego poznawania świata, doświadczania różnych faktur, przedmiotów. Możliwość swobodnego przemieszczania się po podłodze, dywanie, trawie, piasku, kamieniach. Od początku budujmy schemat i świadomość ciała, podczas ubierania czy mycia. Niezwykle ważny jest dotyk, masaż. Starszym dzieciom pozwólmy na wybór aktywności. Jak najwięcej czasu spędzajmy na dworze, na aktywnościach ruchowych. Mózg lubi ruch. Korzystajmy z placów zabaw. Pozwólmy dziecku się brudzić, chodzić boso, bawić się w piasku, biegać, skakać. Po prostu pozwólmy dziecku DOŚWIADCZAĆ.
Czy zaburzenia integracji sensorycznej mijają? Co się stanie, jeśli je zignorujemy?
Wczesna diagnoza i interwencja oraz odpowiednio dobrany do potrzeb dziecka proces terapeutyczny, są w stanie wesprzeć dziecko i jego trudności. W trakcie terapii stymulowane są wszystkie zmysły, usprawniane są obszary, w których występują trudności. Terapia wspiera system nerwowy tak, aby mógł on prawidłowo odbierać, interpretować i organizować napływające informacje zmysłowe.
Zaburzenia integracji sensorycznej nie mijają samoczynnie, dziecko nie „wyrasta z tych trudności”, te trudności „rosną” razem z nim. Są dzieci, które uczą się kompensować sobie swoje trudności, jednak często dzieje się to dużym kosztem, uświadomionym dopiero w życiu dorosłym, stąd też wspomniane wcześniej, coraz większe poszukiwanie pomocy terapeutycznej, wśród osób dorosłych.
Terapia integracji sensorycznej, nazywa jest naukową zabawą. Te zajęcia są prowadzone w formie zabawy, są atrakcyjne dla dziecka. Terapia zawsze jest dostosowana do indywidualnych potrzeb każdego pacjenta.
Niezaopiekowane trudności z przetwarzaniem sensorycznym, wpływają na uczenie się, zachowanie i rozwój społeczno – emocjonalny dziecka, mogą przejawiać się m.in.: problemami z koordynacją ruchową, trudnościami w nauce, nieodpowiednim napięciem mięśniowym, „niezgrabnością” ruchową, problemami z uwagą i stanem pobudzenia, problemami z samoobsługą, trudnościami w zachowaniu, trudnością z funkcjonowaniem w życiu dorosłym.
Kto diagnozuje zaburzenia SI? I kto może pomóc?
Terapia integracji sensorycznej może być prowadzona wyłącznie przez certyfikowanego terapeutę, a jej podstawą jest rzetelnie przeprowadzona diagnoza. Proces terapeutyczny jest wspomagany przez rodziców, którzy dostają zalecenia do pracy z dzieckiem w warunkach domowych.
Jak wygląda terapia i jak szybko przynosi efekty?
W trakcie terapii dziecko huśta się, toczy w beczce, jeździ na deskorolce, pokonuje tor równoważny, to „zabawa”. Terapeuta wykorzystuje swobodną aktywność dziecka stosuje różnorodne ćwiczenia i zabawy angażujące ciało i wszystkie jego zmysły. Terapia nie uczy konkretnych umiejętności, ale usprawnia pracę zmysłów i procesów układu nerwowego, które są fundamentem do rozwoju różnych umiejętności. Wspierana jest motoryka mała, motoryka duża, koordynacja wzrokowo-ruchowa, poziom koncentracji uwagi, funkcjonowanie społeczne i emocjonalne dziecka. Celem terapii jest eliminowanie, wyhamowywanie lub ograniczenie niepożądanych bodźców obecnych przy nadwrażliwościach sensorycznych lub dostarczanie silnych bodźców, niezbędnych przy podwrażliwościach systemów sensorycznych. Terapeuta monitoruje i analizuje zachowanie dziecka, co umożliwia właściwy dobór kolejnych aktywności oraz pomocy terapeutycznych.
Każde dziecko jest inne, jest indywidualnością, przyswaja pewnie informacje, nabywa umiejętności i usprawnia osłabione funkcje w „swoim” tempie, dlatego proces terapeutyczny u dzieci może przebiegać w różnych ramach czasowych.
Na efektywność terapii zawsze ma wpływ rodzaj i stopień trudności, motywacja dziecka do podjęcia pracy, intensywność spotkań terapeutycznych oraz zaangażowanie rodziców. Terapia zazwyczaj trwa od 1 roku do 2 lat, czasami kilka lat. Warto podkreślić, że u dzieci z zaburzeniami neurologicznymi oraz uszkodzeniami narządów zmysłów potrzebna jest stała stymulacja sensoryczna.
Po roku regularnego uczęszczania na terapię przeprowadzana jest rediagnoza, która niezbędna jest do porównania wyników testów oraz sprawdzenia postępów terapii.
Czy wszystkie dzieci z zaburzeniami integracji sensorycznej będą miały problemy z nie-jedzeniem?
Nie, nie wszystkie dzieci, które mają zaburzenia przetwarzania sensorycznego, zmagają się z problemem wybiórczości pokarmowej. Podobnie u dzieci, które prezentują wybiórczy wzorzec karmienia, nie muszą występować zaburzenia integracji sensorycznej.
Pierwsze trudności pojawiają się, kiedy dziecko z opóźnieniem zaczyna przechodzić przez kolejne kamienie milowe związane z przyjmowaniem pokarmów. Jego waga jest niska, lub następuje utrata wagi. Występują wymioty, zadławienia, odruch wymiotny, kaszel w trakcie posiłków. Obserwowane są trudności z pobieraniem pokarmu i oddychaniem. Trudności z przejściem na pokarmy o innej konsystencji. Brak akceptacji dla grudek i twardych/zwartych konsystencji przed 12 miesiącem życia. Trudności z piciem z otwartego kubka. Unikanie lub niechęć do określonych produktów. Spożywanie ograniczonego menu (mniej niż 20 produktów), brak akceptacji i niechęć do próbowania nowych. Płacz, „walka”, ucieczki od stołu w trakcie posiłków.
Jakie sygnały świadczą o tym, że podłożem wybiórczej diety mogą być trudności sensoryczne?
Każdy z nas ma swoje określone preferencje sensoryczne i to jest zupełnie naturalne. Te określone preferencje, decydują o tym co lubimy, tym samym poszukujemy tych rzeczy, a innych nie lubimy, więc z nich rezygnujemy. Dziecko również ma prawo, do takich wyborów w kwestiach związanych z jedzeniem, ale jeśli bodźce związane z jedzeniem, są dla dziecka przeciążające, wywołują duży dyskomfort, stres lub wręcz są „bolesne”, w tym momencie staje się to obszarem wymagającym wsparcia i pomocy ze strony specjalistów.
Trudności z przetwarzaniem sensorycznym, szczególnie nadwrażliwości sensoryczne, bardzo mocno i często wpływają na spożywanie pokarmów przez dzieci. Dzieci unikają dotykania pokarmów, nie doświadczają. Pojawia się dyskomfort, podczas fizycznego kontaktu z jedzeniem. Pojawia się odruch wymiotny, gdy sztućce lub pokarm dotykają ust czy języka. Zapach, smak, konsystencja, wygląd pokarmów, wywołuje awersje. W zachowaniu pojawiają się rytuały, które pomagają poczuć się bezpiecznie. Dziecko unika sytuacji, w tym przypadku pory posiłków, które prowadzą do „przeciążenia” (nadmiar zapachów, światło, kolory). Nie należy zapominać, o dzieciach, które „czują słabiej”, czyli podwrażliwych. Te dzieci, często nadmiernie się objadają, mają tendencje do napychania buzi pokarmem, to dzieci którym brakuje świadomości, że pokarm znajduje się w buzi, które mają trudności z odczytaniem sygnałów płynących z ciała (uczucie sytości). Słaba percepcja sensoryczna, również może mieć wpływ na trudności „jedzeniowe”. Dzieci, poszukują aktywności związanych z brudzeniem, nie są świadome, że mają jedzenie na buzi.
Z kolei zaburzone różnicowanie sensoryczne, przyczynia się do kłopotów z różnicowaniem temperatury napojów i pokarmów, pojawiają się trudności z rozróżnieniem zapachu i smaku, brak adekwatnej siły (słabo przeżute jedzenie zostaje połknięte), pojawia się problem nadmiernego objadania. Trudności z planowaniem motorycznym, których podłożem jest zaburzone przetwarzanie sensoryczne, powoduje że dzieci borykają się z trudnościami motorycznymi, w trakcie spożywania posiłków (kłopot z używaniem sztućców), trudności z gryzieniem i żuciem, trudności z przełykaniem, trudności z utrzymaniem prawidłowej postawy ciała.
W tym miejscu, jako logopeda, chciałabym również zaznaczyć, że na trudności ze spożywaniem pokarmów u dzieci, mają również wpływ umiejętności oromotoryczne, czyli takie które odnoszą się do ruchów mięśni jamy ustanej, warg, języka, policzków i żuchwy. To nic innego, jak ssanie, odgryzanie, gryzienie, lizanie, żucie, połykanie. Aby proces jedzenia mógł przebiegać efektywnie, te umiejętności muszą być rozwinięte, a to związane jest z budową aparatu mowy, jego sprawnością, napięciem mięśniowym, czuciem, zdolnością planowania motorycznego. Wszystkie czynniki fizyczne, anatomiczne, które uniemożliwiają gryzienie, żucie, połykanie, oddychanie, czy nawet właściwą pozycję ciała, zawsze będą miały wpływ na jedzenie. Ogromną rolę odgrywa tutaj również uzębienie, skrócone wędzidełko języka, czy powiększone migdały. Dlatego tak ważna, jest pełna i kompleksowa diagnoza, w tym przypadku nie tylko ocena przetwarzania sensorycznego, ale również diagnoza logopedyczna, laryngologiczna, ortodontyczna, czy fizjoterapeutyczna.

Chciałam jeszcze poruszyć temat metody BLW czyli Baby-led weaning. Jakie są jej plusy i minusy według ciebie?
Zarówno jako terapeuta SI, jak i logopeda jestem zwolenniczą tej metody. Mam w tym temacie, również doświadczenia na gruncie prywatnym. Każde z moich dzieci, było karmione w ten sposób.
BLW to rozwój. Od początku wspieramy koorydancję wzrokowo-ruchową, stymulujemy wszystkie zmysły, ale co najważniejsze rozwijamy sprawność aparatu mowy, wspomniane wcześniej umiejętności oromotoryczne, które wspierają rozwój mowy. To również danie dziecku wyboru, różnorodność posiłków, tworzenie pozytywnych relacji z jedzeniem, możliwość swobodnego doświadczania. Dla niektórych rodziców, minusem może być kwestia bałaganu, który dziecko tworzy wokół siebie, ale dla mnie osobiście nigdy nie było to przeszkodą. Zwróciłabym uwagę na kwestie bezpieczeństwa podczas spożywania posiłków przez dziecko. Na możliwość zadławienia czy zakrztuszenia. Tutaj również w razie wątpliwości, warto skonsultować się ze specjalistą, który udzieli nam wsparcia metodycznego przed rozpoczęciem rozszerzenia diety.
Teraz trochę prywaty: dlaczego zainteresowałaś się tematem zaburzeń integracji sensorycznej?
Temat przetwarzania sensorycznego od zawsze był mi bliski. Sama jestem osobą wrażliwą sensorycznie, ulegam „przeciążeniu” docierającymi bodźcami. Jestem również mamą dwójki dzieci, które wymagają wsparcia sensorycznego. To „wszystko” daje mi większą przestrzeń i możliwości, lepszego zrozumienia i pomocy dla wszystkich moich pacjentów.
Beata Falkiewicz – pedagog wczesnoszkolny i przedszkolny, oligofrenopedagog, logopeda, diagnosta i terapeuta integracji sensorycznej, terapeuta ręki. Założycielka i terapeuta w Centrum Wspierania Rozwoju „Czuję” w Toruniu. Prywatnie mama Poli i Antoniego. Jeśli chcielibyście skorzystać z usług Beaty, poniżej zamieszczam namiary na Centrum, które prowadzi: