Nieletni konsumenci warzyw i kolorowy talerz.
Jeśli dzieci odmawiają jedzenia czegokolwiek, to zazwyczaj są to właśnie te nieszczęsne warzywa. Jest dużo rożnych typów nieletnich zjadaczy warzyw. To niektóre z nich:
? dzieci, które jedzą pięknie wszystkie warzywa, łącznie z surową cebulą i bakłażanem,
? dzieci, które nie jedzą zielonych warzyw (a wszyscy w koło przekonują nas, że te są właśnie najzdrowsze: brokuły, jarmuże, brukselki, szpinaki… ),
? dzieci, które przed surowym pomidorem uciekają w popłochu, ale pomidorówkę i spaghetti z sosem pomidorowym wciągają aż im się uszy trzęsą,
? dzieci mające ściśle określone preferencje warzywne, czyli np: tylko ogórek kiszony, ziemniaki i surowa marchewka, a reszta ble-fu.
? dzieci, które nie jedzą warzyw wcale pod żadną postacią, tylko suchy chleb i suchy ryż. A ich biedne mamy dwoją się i troją jak tu przemycić do ich diety trochę witamin (zmiksowana zupa, słodki zielony koktajl, brukselka przemycona w kotlecie itp.)
Odnajdujecie swoje dzieci w tej typologii? 🙂
Dzieci do jedzenia absolutnie zmuszać nie wolno! Jeśli nasze dziecko niechętnie sięga po warzywa najlepiej dawać mu dobry przykład i proponować, proponować, proponować. Ale nigdy nie naciskać!
Dobrym pomysłem na zachęcenie do jedzenia warzyw, który sprawdza się u nas w domu jest postawienie od czasu do czasu na stole talerza lub szklanki z pokrojonymi w słupki różnymi surowymi warzywami i jedzenie z niego wspólnie. Rodzice czasem bardzo ubolewają nad tym, że ich dzieci nie jedzą warzyw, a zapominają o tym, że… tak na prawdę sami ich nie lubią, jedzą rzadko lub wcale. Dziecko nie będzie lubiło kalafiora czy jarmużu, jeśli nie będzie pojawiał się on od czasu do czasu na stole rodzinnym i nie będzie jedzony ze smakiem. Dziecko samo z siebie nie wyciągnie z lodówki kalarepy, nie obierze jej, nie pokroi w słupki i nie schrupie ze smakiem. Trzeba mu pomóc odkryć jakie fajne są warzywa. Postawić w dostępnym miejscu, podać w formie łatwej do chwycenia.
Czasem taki talerz kolorowych warzyw pojawia się u nas jako drugie śniadanie, przekąska lub posiłek, który jemy poza domem, czasem jako dodatek do kolacji. Nie musi to być nic skomplikowanego ani wymyślnego, wystarczą nasze polskie warzywa pokrojone w słupki: chrupiące marchewki, seler, kalarepka, surowe lub kiszone ogórki, rzodkiewki, kolorowa papryka, a nawet kawałki kapusty, kalafiora czy czarnej rzepy. Kiedy gotuję coś z dodatkiem marchewki, od razu jedną kroję w słupki, wrzucam do kubeczka i ustawiam w widocznym miejscu. Mój syn prawie zawsze jest chętny, żeby sobie ją schrupać, podbiega do niej nawet w trakcie zabawy. Jeśli mamy ochotę na coś bardziej skomplikowanego, można do takiego talerza podać sos (np. na bazie jogurtu naturalnego z koperkiem), hummus lub posypać go pestkami słonecznika, dyni lub mielonymi orzechami.

Domowy hummus i kawałki warzyw do chrupania.

Kolacja: wegeburgery z soczewicy, szpinak, sos pomidorowy i musztardowo-miodowy. Do tego słupki marchewki, zielonej papryki, ogórka kiszonego i rzodkiewki. Z tego zestawu synek zjadł tylko marchewkę, paprykę i ogórka.

Drugie śniadanie: słupki marchewki, herbatniki i herbata owocowa. Tym razem wygrały herbatniki, ale uwierzcie mi czasem wygrywają marchewki.

Tu co prawda owoce: morele posypane płatkami owsianymi, jabłka z pestkami dyni i żółte śliwki. W taki sam sposób można zapakować na wynos warzywa.

Warzywny zestaw do kanapek na śniadanie.

A tu piękny kolorowy zestaw: kapusta czerwona, jarmuż, paski marchewki, soczewica, awokado i ziemniaczki.

Chrupiemy marchewki wieczorową porą.
Przygotowując kolorowy talerz warzyw damy dzieciom dobry przykład, pokażemy, że warzywa to atrakcyjny, chrupiący i smaczny posiłek. Wdrukujemy dziecku wzór posiłku, którego jakąś część zawsze stanowi dodatek warzy. Przy okazji też wzbogacimy swoją własną dietę. A jeśli dziecko nie będzie chętne chrupać razem z nami, to jego strata…będzie więcej dla nas! 😉