fbpx

Dietetyka

Żywienie dzieci i dorosłych

Latest Posts

    Sorry, no posts matched your criteria.

facebook instagram

Jak podawać orzechy dzieciom, gdy one nie chcą ich tknąć? Albo nimi plują? Albo mówią, że ich nie lubią?

Wczoraj wieczorem obierałam nasze świeżo zerwane z drzewa orzeszki włoskie i mówię do syna:

Choć synu spróbuj orzeszka, to z naszej działeczki

Mój mąż też zaczął zachęcać dzieciaki:

A wiecie, że orzechy są dobre dla mózgu? Dziś zjesz parę orzechów, a jutro zaczniesz czytać”

Córcia zaczęła się zajadać, a syn spróbował i mówi:

Bleee… mój mózg mówi: Nie jedz tego! Ale niedobre!

I wypluł rozmemłane w buzi orzeszki do kosza.

Nie wiem czy jedliście kiedyś takie świeże orzechy zerwane prosto z drzewa. Smakują zupełnie inaczej niż te z paczki, które są dobrze wysuszone i chrupiące. Takie świeże mają konsystencję bardziej takich namoczonych orzechów, a w smaku czuć surowiznę. Dla mnie są smaczne, ale orzechy włoskie to w ogóle chyba moje ulubione orzechy. Syn spróbował i z samego tego faktu już się cieszę i pewnie zrozumie mnie każda mama dziecka wybiórczo jedzącego, nawet jak całość potem wypluł.

No właśnie, wiemy, że orzechy są zdrowe, podobnie, jak wiemy, że jarmuż, brukselki, kapusta, kasza jaglana czy ryby są zdrowe.

Ale dziecko mówi nie. Nie zjem.

I takiemu zrobisz? 😉

Zmuszać, zachęcać, prosić czyby tylko spróbowało, przekupywać, że jak spróbuje to dostanie coś słodkiego, albo zabawkę? A może olać temat i czekać, aż wyrośnie z tego grymaszenia i samo przyjdzie po zdrową michę?

Obiecałam wam dać kilka rad w tym temacie, więc zaczynamy!

Akceptacja

Pierwsze co dobrze jest zrobić to zaakceptować stan, w jakim obecnie jesteśmy. Dziecko nie robi nam na złość tym, że nie chce zjeść orzechów, sałatki, gulaszu czy super zdrowego koktajlu. Ono ma jakiś w tym powód. Dawno temu byłam na szkoleniu u genialnej specjalistki od neofobii żywieniowej Małgosi Tchórz i wryło mi się w pamięć jej jedno zdanie: „Dziecko w swoim niejedzeniu jest zawsze słuszne”. Zawsze jest jakiś powód niejedzenie i nie jest to na pewno: złośliwość ani przebiegłość . A raczej jakaś trudność, z którą dziecko sobie nie radzi a niejedzenie to jego strategia obronna.

Zaakceptujmy nasze dziecko i siebie samego. Łatwo jest przyjąć te części dziecka i nas samych, które się udają, wychodzą, idą lekko, które wszyscy chwalą. A co z tymi częściami, które nam nie idą, co z trudnym zachowaniami? Kto je ma przytulić, jak nie właśnie my? Nikt ich nie pokocha oprócz nas.

Dzieci potrzebują naszej miłości wtedy najbardziej, gdy im coś nie idzie. I podobnie my same. Zaakceptujmy i przytulmy te nasze części, których nikt nie chwali, których się wstydzimy, które byśmy najchętniej ukryły przed całym światem. Z tego punktu miłości do siebie i dziecka będzie nam łatwiej wyjść do świata dalej i robić małe kroczki w kierunku zmian na lepsze.

Dziecko nie chce jeść – ok.

Akceptuję

„Staram się zrozumieć”.

„Powstrzymam się od komentarzy. Najpierw zobaczę, co za tym niejedzeniem stoi”.

„Zrobię tyle, ile będę mogła, żeby zadbać o zdrowie mojego dziecka i pomóc mu polubić zdrowe jedzenie”.

„Nie wszystko zależy ode mnie”.

Jeśli chcesz zacząć zmieniać świat – zacznij od siebie

Twoje dziecko pluje orzechami! A może nie chce nawet włożyć ich do buzi?

Odpowiedz sobie szczerze na te pytania: A kiedy ty ostatnio jadłaś orzechy? Kiedy ostatnio na twoim stole stała miseczka z orzechami? Kiedy Twoje dziecko widziało, jak sama chrupiesz migdały jako przekąskę do kawki? Kiedy widziało, jak z uśmiechem pałaszujesz sałatkę posypaną prażonym słonecznikiem? Kiedy ostatnio dodałaś orzechy do jakiejś potrawy/ ciasta/ciasteczek?

Jeśli dziecko nie widzi, że ty jesz zdrowo – gdzie się ma tego nauczyć? Gdzie ma podpatrzyć miłość do zdrowego jedzenia? Gdzie ma zobaczyć jakie są rodzaje orzechów, co czego można je dodać, z czym skomponować, z czym jeść? Gdzie ma dowiedzieć się, że są zdrowe, że warto je jeść, że mogą być pyszną przekąską, że fajnie chrupią.

Uwaga, uwaga, teraz będzie ważne:

Dzieci nas nie słuchają! Dzieci nas naśladują!

Twoja dieta nie musi być turbo-zdrowa. Nie musi być na 100% idealna i składać się tylko z brukselek, orzechów włoskich i organicznego łososia i zielonych koktajli ze spiruliną i chia 😉

Jeśli w twoim domu nie było do tej pory w ogóle orzechów – na następnych zakupach kup 2 paczki różnych orzechów, wsyp je do miseczki i postaw na stół. Niech sobie nawet tam tylko stoją, a dzieci niech oswajają się z ich widokiem. Gdy pijesz kawę i jesz do niej coś słodkiego – dodaj do tego zestawu kilka migdałów. Kiedy masz gości – na stole obok ciasta postaw miseczkę z różnymi orzechami i suszonymi owocami. U nas w domu, na imprezach to był często hit – piękny talerz z rozłożonymi na nim dorodnymi daktylami medjool i jakimiś orzechami. Każdy gość częstował się choćby tylko z ciekawości jak te daktyle smakują, przegryzł orzeszka, choćby tylko z tego powodu, że tak dawno nie jadł orzechów. Nawet jak obok stało ciasto. A w dzieciakach buduje się już powoli obraz, cegiełka po cegiełce, że można świętować nie tylko przy cieście i ciastkach, ale też przy paterze z bakaliami.

Zdrowe żywienie to jest dla mnie taki proces. I łapanie proporcji pomiędzy wspaniałym, odżywczym jedzeniem a tym mniej wartościowym dla naszego organizmu, ale takim na które z różnych względów mamy czasem chętkę.

Nawet jeśli dziecko nie załapie (od razu) tej nowej mody na orzechy w waszym domu, skorzystasz na tym chociaż ty! 😉

Wielokrotna ekspozycja

Ile razy przygotowałaś jakąś nową potrawę, dzieciaki jej nie tknęły, i choć tobie ona smakowała, zniechęciłaś się i nie ugotowałaś jej już nigdy więcej? Jak szybko się zniechęcasz? Coś nie wychodzi i porzucasz pomysł.

Ile razy mówiłaś sobie w głowie albo nawet na głos, albo na głos przy swoim dziecku :

„Moje dziecko na pewno tego nie zje”

„Nie ma szans”

„Moje dziecko tego nie tknie”

„To niejadek, on tego nie zje”

„Ona prawie nic nie je”

Po pierwsze – Dlaczego z góry zakładamy, że się nie uda? Nasze dzieci zmieniają się tak samo jak my. Nie jesteśmy tymi samymi ludźmi, co rok temu, miesiąc temu, a nawet tydzień temu. Zdobywamy nowe doświadczenia, uczymy się, dojrzewamy, zmieniamy się, zmienia się pogoda, otoczenie, w jakim jemy, nasz stan psychiczny, zmienia się pora roku, nasz apetyt się zmienia. To, że dziecko ma neofobiczne okresy, w których wraca do swojego stałego bezpiecznego dla siebie menu, nie oznacza, że zawsze będzie jadło tak samo wybiórczo. Nasz apetyt też się zmienia, mamy okresy, gdzie w kółko jedziemy na schabowych, ziemniaczkach, mizerii i płatkach z mlekiem i takie, gdzie lubimy poeksperymentować, piejmy zielone koktajle, a na kolacje z entuzjazmem kroimy sałatki.

A po drugie – jaki komunikat odczytuje z naszych słów dziecko?

„Mama we mnie nie wierzy”

” Mama mówi, że jestem niejadkiem, więc chyba na prawdę tak jest”

” Mama mówi, że na pewno tego nie zjem i tak jest”

Niektóre dzieci jedzą bez problemu wszystko i żadna nowość na talerzu im nie przeszkadza. A niektóre – zazwyczaj te o bardziej lękliwym i wycofanym rysie charakteru potrzebują czasu na oswojenie się z nowymi smakami, konsystencjami, połączeniami. Nie wystarczy, że zobaczą czy posmakują coś raz. My potrzebujemy zdrowej diety, zdrowych potraw i produktów na co dzień. Niech dzieci widzą, że rodzice je jedzą i jedzą je ze smakiem, delektują się jarmużem, brukselkami, kaszami, fasolkami i z zapałem chrupią orzeszki. Taka stała ekspozycja na zdrowe jedzenie i brak jedzeniowej presji zazwyczaj działają cuda.

To są według mnie podstawy, o które musimy zadbać, żeby ruszyć dalej. Zaakceptować, to że nasze dziecko je jak je. Wyluzować. Zadbać o to, żeby w domu było zdrowe jedzenie dla całej rodziny. I żeby zdrowe produkty pojawiały się na naszym stole wciąż i wciąż. Ale bez żadnej presji, że ktokolwiek musi je jeść. Zadbać o zdrowe relacje i spokój przy posiłkach.

I wtedy z tego punktu wyjścia możemy dopiero zabrać się za pracę z jedzeniem, poszczególnymi produktami spożywczymi, wymyślać nowe potrawy, przepisy, uatrakcyjniac, zachęcać itp.

To jest baza.


Więcej o metodzie wielokrotnej ekspozycji na nowe pokarmy przeczytacie w tym wpisie:

Więcej o właściwościach orzechów poczytacie tutaj:

A w kolejnym wpisie podpowiem wam w jakiej formie podawać orzeszki dzieciom, kiedy nie chcą jeść ich w całości. I jak samemu włączyć do diety więcej orzechów.

Stay in touch! 🤓🧠